Wszyscy dobrze pamiętamy dramę związaną z osobą Marc Andre Ter-Stegena. Niemiecki golkiper robił co mógł, aby utrudniać życie Dumie Katalonii przez co podpadł zarówno kibicom, zawodnikom jak i zarządowi. Teraz miała nastąpić zaskakująca zmiana w jego podejściu do sprawy.
Niemiecki bramkarz jeszcze przed sezonem wykazywał przesłanki, że będzie on problemem dla Barcelony. W wywiadach twierdził, że nic nie wie o nowych bramkarzach a on ma być numerem 1 a Inaki Pena jego zastępcą. Gdy stało się jasne, że tak nie będzie niemiec poszedł na wojnę z klubem. Nie chciał wypożyczenia, nie chciał rozwiązania umowy, ale za wszelką cenę chciał utrudniać życie klubowi. Przez to mocno nadszarpnął swoją bogatą karierę w klubie.
Sytuacja rozwiązała się częściowo gdy okazało się, że musi on przejść operację pleców. Od tamtego czasu zrobiło się o nim cicho, choć początkowo utrudniał rejestrację Joana Garcii nie publikując swojego raportu medycznego. Teraz, gdy jest bliski powrotu do zdrowia, sytuacja zdaje się zmieniać o 180 stopni. Przynajmniej tak twierdzi Juan Jimenez z „AS”, który podał informację, że teraz golkiper nie jest już tak skory do walki o swoje.
Wiele wskazuje na to, że ma zgodzić się na wypożyczenie. Ma bowiem na uwadze, że wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Świata 2026 a przy jego braku gry powołanie będzie graniczyło z cudem. Ponoć jego usługami zainteresowana jest londyńska Chelsea, która szuka nowego bramkarza w miejsce Roberta Sancheza.
