Wśród kibiców od dłuższego czasu trwa dyskusja na temat letnich wzmocnień drużyny. Śledząc media dało się zbudować pewne podstawy, którymi powinny być boki i środek obrony. Dyrektor sportowy – Deco w wywiadzie dla ESPN widzi to jednak inaczej.
Jeśli w obecnej sytuacji mielibyśmy spytać kibiców Blaugrany o to, kogo chcieliby zobaczyć w Katalonii w kolejnym sezonie, to z pewnością odpowiedz byłaby jedna. Należy wzmocnić obronę, zarówno na bokach jak i w środku. To ona bowiem była najsłabszym ogniwem katalońskiej maszyny. Maszyny która ostatecznie musiała uznać wyższość Interu w Lidze Mistrzów tracąc w dwumeczu siedem bramek.
Drużynie, która walczy o najważniejsze cele w Europie nie przystaje grać tak fatalnie w obronie. To więc powinno być priorytetem dla Dumy Katalonii. W tym kontekście mówi się o Jonathanie Tahu, Alejandro Grimaldo, Dodo czy Vandersonie. Każdy z tych transferów byłby wartością dodaną do zespołu i z pewnością pozwoliłby na solidniejsze zabezpieczenie tyłów. Jak się jednak okazuje, plan Barcelony może być zupełnie inny.
Zdradził go Deco w wywiadzie z ESPN, dyrektor sportowy uważa, że priorytetem powinna być inna pozycja. -„W zeszłym roku powiedziałem, że nie możemy nikogo stracić. Myślę, że teraz jest tak samo. Możemy się poprawić, ale kluczem jest zachowanie tego, co mamy ustabilizowane na najbliższe lata. Nagle odczuwamy dużą zależność od Raphinhi i od Lamine’a. Być może potrzebujemy podobnych zawodników, jakiegoś zastępstwa dla nich. Kadra jest dość zrównoważona, a w rezerwach też mamy wielu dobrych graczy”
Wydaje się więc, że najważniejsze dla Barcelony wydaje się obecnie wzmocnienie skrzydeł i znalezienie solidnego zastępstwa za Raphinhę i Yamala. Być może właśnie dlatego zintensyfikowano działania mające na celu ściągnięcie Rashforda. Niemniej jednak uważamy, że tytuły wygrywa się solidną obroną, a dopiero później bramkami. Ale co my tam wiemy o prowadzeniu jednego z najlepszych klubów świata.